Szukając odpowiedzi na pytanie: Dlaczego dzieci kłamią?”, warto pamiętać, że kłamstwo jest pewnym komunikatem ze strony dziecka. Jednak o tyle trudny do odczytania, że niewypowiedzianym wprost, a jego geneza może być naprawdę różna. Warto jest poświęcić odrobinę czasu i energii, by przyjrzeć się temu, co sprawiło, że dziecko zdecydowało się na powiedzenie nieprawdy. Jaka potrzeba się za tym kryła? Jaki był cel tego kłamstwa? I na koniec – jakie zachowania ze strony rodziców mogły mieć związek z tą sytuacją?
Kłamanie czy fantazjowanie?
Powodów, dla których dzieci uciekają się do kłamstwa, może być kilka. Nie należy więc zakładać, że stoją za tym wyłącznie złe intencje ze strony młodego człowieka. Po pierwsze musimy odróżnić kłamstwo od fantazjowania, które w pewnym wieku (około 4. roku życia) jest zjawiskiem normalnym i ma charakter rozwojowy. Dzieci mają wówczas skłonność do zlewania w jeden świata realnego z tym wyimaginowanym, i nie należy im zarzucać, że kłamią. Mówienie nieprawdy z intencją wprowadzenia w błąd to pewnego rodzaju „wyższa umiejętność”. Aby doszła do skutku, dziecko musi wykonać kilka operacji umysłowych. Musi zdać sobie sprawę, że to, co widzimy na zewnątrz, czyli ludzkie zachowania, gesty i mimika, to nie wszystko, a za nasze reakcje odpowiadają myśli schowane gdzieś głęboko w głowie. (Świadomość takiego stanu rzeczy wiąże się z teorią umysłu, której założenia jako pierwsi opisali Wellman, Premack i Woodruff).
Kłamanie to eksperymentowanie
Kolejną kwestią jest oszukiwanie jako pewnego rodzaju eksperymentowanie. Chodzi tu o takie sytuacje, w których dziecko mówi nieprawdę, żeby zobaczyć reakcję dorosłego. Ma to jednak charakter zabawy, pewnego rodzaju droczenia się (np. mała Zosia, która w rozmowie z tatą mówi, że ona nie ma na imię Zosia, tylko Kasia, a jednocześnie cały czas się śmieje i czeka na inicjatywę ojca i podjęcie zabawy). Zdarza się też tak, że dzieci kłamią, żeby chronić swoją prywatność i przestrzeń, do której nie chcą wpuszczać rodziców. Przykładem może być nastolatek, który mówi rodzicom, że nie ma dziewczyny, podczas gdy jest inaczej. Jego intencją jest jednak zachowanie tej informacji dla siebie, co w tym wieku nie powinno nikogo szczególnie dziwić. Dzieci niekiedy nie mówią prawdy, żeby chronić przed doświadczeniem przykrości – albo tej zadanej komuś, albo samemu sobie. W tym pierwszym przypadku mówimy o tzw. białym kłamstwie (kiedy babcia zapyta, jak smakuje mi ugotowana przez nią zupa, powiem, że jest pyszna, chociaż będzie to dalekie od prawdy). Mówiąc o unikaniu własnej przykrości, mam na myśli wszystkie możliwe konsekwencje, jakie mogą wyciągnąć okłamane osoby.
Gdy wkrada się interesowność…
Część z dziecięcych kłamstw ma charakter typowo instrumentalny i podyktowana może być chęcią zysku, uniknięcia obowiązku, celowego wprowadzenia kogoś w błąd, np. poprzez zrzucanie winy na inną osobę. Co ciekawe, przegląd badań nad prawdomównością dzieci, wskazuje, iż większość z nich uważa, że niepowiedzenie prawdy i jej przemilczenie, nie jest kłamstwem. Przykładem może być sytuacja, w której dziecko nie przyzna się do słabej oceny, dopóki rodzic nie zapyta.
Prawidłowe rozpoznanie motywacji do dziecięcego kłamstwa może być bardzo pomocne w podjęciu odpowiednich działań ze strony dorosłych. Sama reakcja na kłamstwo dokonane „tu i teraz” nie jest jednak tak istotna, jak prewencja na wiele lat wstecz. Najważniejszą kwestią jest więc budowanie, już od najmłodszych lat, bezpiecznej i ufnej więzi z dzieckiem. Stworzenie relacji, w której panuje atmosfera akceptacji i wzajemnego zaufania, stanowi podstawę do kształtowania prawdomówności u dziecka. To, co wydaje się więc kluczowe, to nie tylko bycie takim rodzicem, któremu dziecko zaufa, lecz także okazywanie owej ufności własnemu dziecku. Dzięki temu dajemy mu zapewnienie, że wierzymy w jego możliwości, co z kolei sprzyja rozwijaniu się u dziecka poczucia własnej skuteczności i kompetencji. Wiara w siebie i zaufanie własnym możliwościom to niezwykle ważne czynniki w rozwoju dziecięcej autonomii. Dzięki nim dziecko ma szansę dążyć do prawdomówności nie dlatego, że będzie chciało uniknąć kary, ale dlatego, że będzie to zgodne z jego przekonaniem o sobie, jako osobie, której można zaufać.
Inną, niezwykle ważną kwestią, jest modelowanie. Większość naszych zachowań nabywamy na drodze obserwacji i naśladownictwa znaczących dla nas osób. Warto więc pokazywać, na swoim przykładzie, że mówienie prawdy jest wartością samą w sobie. Trudno nam będzie oczekiwać od dziecka, żeby nie oszukiwało, kiedy sami będziemy to robić i jednocześnie wciągać w to innych („Jeśli to babcia dzwoni, powiedz, że nas nie ma” albo „Jak nauczyciel będzie pytał, czemu nie byłem na wywiadówce, powiedz, że byłem chory”).
Nasze reakcje
Nie ma prostej recepty na to, jak zareagować, kiedy odkryjemy, że dziecko nas okłamało. Pomocne jednak może być przyjęcie perspektywy „sprawiedliwego”, a nie „krytycznego”. Zdecydowanie warto więc pozwolić sobie na chwilę refleksji i złapania dystansu, a w rozmowie z dzieckiem unikać atakowania i przepytywania jak na rozprawie sądowej. Prawdopodobnie lepszy rezultat osiągniemy, kiedy zamiast krzyczeć i naciskać na dziecko („Znowu zaprosiłeś kolegów, jak nas nie było! Nie możemy Ci ufać!”), otworzymy się na jego relację („Opowiedz mi, co się wydarzyło w sobotę”). Być może, dla części rodziców przyjęcie takiej rozumiejącej i empatycznej postawy może być trudne albo nieść ze sobą ryzyko nieskuteczności. Być może będzie to odległe od obranych metod wychowawczych i postaw rodzicielskich. Niemniej jest to wysiłek, który warto podjąć. Bezpieczna i ufna relacja rodzice–dziecko jest jednym z istotnych zasobów, które pomagają dzieciom dążyć do prawdomówności.
Co robić, by dziecko nie kłamało:
1. Dbaj o relację między Tobą a Twoim dzieckiem, pielęgnuj atmosferę akceptacji i bezpieczeństwa między Wami.
2. Ufaj i bądź godny zaufania.
3. Modeluj prawdomówność na swoim przykładzie.
4. Zanim rozpoczniesz rozmowę z dzieckiem przyłapanym na kłamstwie, pozwól sobie na złapanie dystansu i wyciszenie pierwszych, trudnych emocji.
5. Unikaj roli krytycznego oskarżyciela. Miej w sobie gotowość na poznanie motywów dziecka i jego perspektywy.
Anita Janeczek-Romanowska, psycholog dziecięcy